Pewnego razu byłem na półpublicznym forum, gdzie mogliśmy zadać pytanie Johnowi McCainowi — moje było proste. „Senatorze McCain, jest pan w kongresie odkąd byłem w pieluchach. Teraz mam drugie dziecko w pieluchach, czy nie sądzi pan, że nadszedł czas, aby przekazać pałeczkę?” Ludzie trochę się zdziwili, ponieważ niewielu wyzwało senatora w ten sposób. Zarumienił się, zacisnął pięści i odpowiedział tak grzecznie, jak potrafił, ale odpowiedź była zasadniczo „nie”, uważał, że jego osobista agenda jest zbyt cenna, aby przejść na emeryturę. Co się stało? Wystartował, został wybrany, a jego ostatnie głosowanie to demonstracyjne „nie” przeciwko uchwaleniu ustawy o zniesieniu Obamacare. Potem zachorował i zmarł w biurze, pozostawiając miejsce, które jego rodzina poparła, aby trafiło do Demokraty jako protest przeciwko Trumpowi. Prawdopodobnie w Arizonie mielibyśmy jednego, jeśli nie dwóch senatorów Republikanów, gdyby senator McCain przeszedł na emeryturę i spędził swoje ostatnie lata na refleksji i z rodziną. Nie przyniosło mu to żadnej korzyści i nie przyniosło korzyści Arizonie, pozostając w biurze w ten sposób. Musimy mieć silniejszą Partię Republikańską, aby bronić kraju i wygrywać.